niedziela, 3 listopada 2013

Linux kontra Windows - moje przygody z systemami operacyjnymi

Pierwszy raz z Linuxem spotkałem się na studiach. Nie miałem wtedy nawet własnego komputera, wiec było to spotkanie na komputerze kumpla. Pozdrawiam go zresztą, bo do dziś jesteśmy dobrymi przyjaciółmi.
Kumpel używał Windowsa, chyba Windowsa 98, i system ten odpowiadał naszym potrzebom. Zagrożeń wtedy nie było za dużo, bo dostęp do internetu był bardzo ograniczony, a jedyna możliwość zarażenia komputera to była gdy, ktoś przynosił nośnik (dyskietkę, czy płytę CD) z wirusem. A w akademiku zdarzało się to nadzwyczaj często. Wtedy mało kto myślał o jakiś tam antywirusach, a ich ilość tez była bardzo niewielka. Najpopularniejszy program tego typu to był MKS Vir działający w trybie MS DOS. Nie miał ona nawet trybu rezydentnego, tylko umożliwiał przeskanowanie i usuniecie wirusa już po fakcie, czyli po zarażeniu.

Tak wiec gdy komputer z Windowsem na pokładzie dostawał takiego wirusa w "prezencie" działy się rzeczy, o których dziś już mało kto pamięta. Komputer najczęściej się "wysypywał", pojawiały się słynne Blue Screeny i inne cuda prowadzące do tego, ze trzeba było formatować dysk i stawiać system od nowa. Było to niezwykle uciążliwe i wkurzające.

Własnie podczas kolejnego takiego "padu" komputera za namowa kolegów z sąsiedniego pokoju postanowiliśmy zainstalować Linuxa. Teraz już nawet nie pamiętam jaka to była dystrybucja, ale po zainstalowaniu okazało się ze system w niczym nie przypomina znanego nam Windowsa. Większość operacji odbywała się w trybie tekstowym, co dla studentów przyzwyczajonych do klikania było wielkim szokiem.
Jak się można  domyślić, Linux został szybko usunięty, ale wtedy po raz pierwszy zobaczyłem co to znaczy stabilny system. Nie to co Windows, któremu wystarczy usunąć jednego systemowego dll. a już przestaje stabilnie chodzić. A Linux już podczas próby usunięcia go, pokazał jak stabilny to jest system.
Zwyczajowo przeprowadziliśmy znany wszystkim format c:/ a po restarcie zaskoczył nas ekran z wyborem Linuxa.

Tak czy inaczej, po tym incydencie, chęć spróbowania Linuxa mi minęła. Potem przyszedł czas Windowsa ME, który był chyba jednym z najgorszych systemów od Microsoftu. Przez kolejne lata zdobywałem wiedzę na temat Windowsów, umiejętność ich konfigurowania, zabezpieczania, czy optymalizowania. Przechodziłem przez kolejne wersje tego systemu, w kolejności XP, później Vista oraz Windows 7. Poznałem te systemy tak głęboko jak można poznać zamknięty system. Potem zaczęło przeszkadzać mi to ze system jest zamknięty, oraz brak panowania nad tym co ten system robi, itd.

Zdobyta wiedza pozwoliła mi naprawdę dobrze optymalizować system, ze chodził z szybkością mnie satysfakcjonującą. Przeszkadzała mi tylko konieczność instalowania kolejnych programów, służących zabezpieczaniu komputera przed szkodnikami z zewnątrz. Pamieć zapychały mi coraz to bardziej rozbudowane programy antywirusowe, Ad-aware, firewalle i inne duperele.
Ponadto denerwowało mnie to z jaka łatwością, ktoś kogo dopuszczę do komputera może mi go zepsuć, poprzez instalacje dziwnych programów, otwarcie załącznika do maila itd. System tez po dłuższym okresie pracy widocznie zwalniał i wymagał zabiegów z mojej strony aby przywrócić mu poprzednia szybkość działania. A ja nie chciałem ciągle bawić się w administratora systemu, tylko chciałem wykonywać na nim potrzebne mi działania.
Zwyczajnie zacząłem szukać alternatywy. I znowu spojrzałem w stronę Linuxa.

Od tamtej pory minęło już parę lat, wiec pojawiły się nowe dystrybucje, z trybami graficznymi itd. Linux stal się dostępny dla zwykłego użytkownika. Jako ze pamiętałem tamto spotkanie z Linuxem wybrałem najbardziej przyjazna dla początkującego użytkownika dystrybucje. Wybór padł na Ubuntu.
System zainstalowałem obok Windowsa, aby w razie czego szybko wrócić do mojego Windowsa 7.
Po bardzo szybkiej instalacji zobaczyłem pulpit Ubuntu, bardzo podobny do tego co znalem z Windowsa, ale równocześnie zupełnie inny.

System ten tak mi przypadł do gustu, ze po 3 miesiącach zupełnie zrezygnowałem z systemu Windows. Usunąłem system Windows 7 z dysku i cały dysk przeznaczyłem na Ubuntu.

A czym mnie tak przekonał do siebie? Przede wszystkim tym ze jest kompletny.
Po instalacji mamy już wszystko co potrzebujemy aby pracować na komputerze. Mamy przeglądarkę internetowa w postaci popularnego Firefoxa, pełnoprawny pakiet office w postaci Libre Office, przeglądarkę obrazów, edytor obrazów, przeglądarkę PDF, program do oglądania filmów z pakietem kodeków itd. Programy są równie dobre jak te dostępne w Windowsie, a czasami oferują tyle ile płatne odpowiedniki dla systemu Windows. A tego czego nie ma, a chcemy mieć można sobie w łatwy sposób doinstalować. Ale tu zaczyna się pierwsza różnica miedzy tymi systemami. W Windowsie aby coś nowego zainstalować musimy przeszukać internet w poszukiwaniu potrzebnego nam programu.
W Ubuntu, wystarczy wejść w Ubuntu Software Center, który zawiera wszystkie repozytoria dostępnych programów dla tego systemu. Są sprawdzone pod katem stabilności działania, bezpieczeństwa itd. Możemy sobie wynaleźć program według kategorii, po nazwie i przeczytać opis oraz zobaczyć zrzut programu. Widzimy także informacje o wielkości pliku instalacyjnego oraz informacje ile będzie zajmował po zainstalowaniu. Klikamy wybrany program i zostanie on nam dodany do systemu. Procedura jest dużo łatwiejsza niż w jakimkolwiek Windowsie. W tej chwili w bazie programów jest około 60 000 pozycji, to oczywiście dużo mniej niż dla Windowsa, ale i tak każdy znajdzie co mu będzie potrzebne.

Kolejna różnicą jest bezpieczeństwo systemu. Na Linux nie ma wirusów, no może są, ale nie w takiej ilości. A te co są to i tak nie zagrażają systemowi ze względu na jego konstrukcje. Nawet jak dostana się na komputer to i tak nie wyrządzą żadnych szkód, bo aby cokolwiek zainstalować w systemie konieczne jest podanie hasła. A wirusy to tez programy wiec bez naszej zgody niczego nie zdziałają.
To poczucie bezpieczeństwa jakie daje mi ten system, powoduje ze nie muszę obciążać systemu żadnymi programami antywirusowymi, itp.

Kolejna przyczyna stabilności i bezpieczeństwa systemu jest jego otwartość. Kod systemu jest otwarty, wiec każdy może go sobie przejrzeć. A to powoduje ze wszelkie błędy w kodzie są wychwytywane i usuwane. Ryzyko umieszczania jakiś tylnych furtek tez jest prawie zerowe, bo ktoś to może zobaczyć i usunąć. Wiec popularne ostatnio informacje o dostępie amerykańskiej agencji NSA do naszych komputerów, w przypadku Linuxa raczej nie ma miejsca. Co prawda, nawet wątpię aby NSA interesowała się tym systemem, bo system stanowi raptem 1% wszystkich komputerów w skali świata.
To tez powoduje ze system ten jest doskonałym wyborem dla wszystkich którzy cenią sobie bezpieczeństwo w sieci.

System w obsłudze jest bardzo prosty, zawiera praktycznie wszystkie sterowniki, aby nasze urządzenia poprawnie działały. Nie trzeba niczego doinstalowywać czy aktualizować. Nawet tak prozaiczne zadania jak umieszczenie pen-drive w porcie USB powoduje ze w Windowsie pojawia się komunikat o instalowaniu odpowiednich sterowników, a nieraz to trzeba nawet ręcznie je doinstalowywać. W Linuxie nie ma  takich problemow. USB drive pojawia się zaraz po włożeniu do portu i działa bez problemu.
Oczywiście system jest prostszy dla ludzi którzy dopiero zaczynają przygodę z komputerami, bo siła przyzwyczajenia do Windowsa może nam na początku utrudnić obsługę systemu. Bo choć z wierzchu wygląda podobnie, tez mamy okna, ikony itp, to obsługa jest już odmienna i pewne czynności oraz skróty są inne.
System polecam szczególnie początkującym użytkownikom nie obeznanym w obsłudze komputerów. Po zainstalowaniu nie wymaga już żadnych zabiegów z naszej strony. Nie trzeba martwic się o defragmentacje dysku, bo ta nie występuje, nie trzeba myśleć o jakiś czyścicielach rejestru i usuwaniu zagubionych plików po odinstalowanych programach. Nie trzeba  także myśleć o programach antywirusowych i innych programach zabezpieczających. System chodzi tak samo szybko po roku użytkowania jak i zaraz po instalacji.



Wiec dla kogo jest Linux (Ubuntu czy tez jego pochodne)?
Myślę ze dla wszystkich początkujących, którzy potrzebują komputera do przeglądania internetu, tworzenia dokumentów w pakietach Office i innych domowych zadań.
Dla informatyków, pracowników naukowych czy tez osób zajmujących się bezpieczeństwem sieci.
Są tez specjalne dystrybucje do wykonywania testów penetracyjnych, które umożliwiają audyt sieci komputerowych i wyszukiwanie słabych punktów.

A dla kogo nie jest?
Na pewno nie jest dla graczy. Puki co gry nie powstają pod Linuxa, wiec zostaje nam Windows. Używanie WINE, czyli pewnego rodzaju emulatora, nie jest do końca dobrym rozwiązaniem, bo nie każda gra będzie chodzić, a wydajność tez będzie nieco niższa.
Linux nie jest tez dla osób pracujących ze specjalistycznym oprogramowaniem, czy tez grafików komputerowych pracujących na najpopularniejszym obecnie oprogramowaniu do obróbki grafiki rastrowej czyli Adobe Photoshop

A co wyróżnia Linuxa na tle Windowsa.
1. Bezpieczeństwo - na system ten nie ma prawie wirusów, po pierwsze dlatego ze nie jest na tyle popularny aby było opłacalne pisanie pod niego wirusy. Po drugie dlatego, ze użytkownik pracuje zawsze bez uprawnień administratora, a to utrudnia dostanie się wirusa do systemu. Po trzecie dlatego, ze system jest na bieżąco aktualizowany i w przypadku wykrycia błędu poprawki pojawiają się jeszcze tego samego dnia.
2. Stabilność - Windows, nigdy nie należał do stabilnych systemów, choć z każdą kolejna wersja jest coraz lepiej. Ale pod tym względem Linux nadal bije go na głowę. Choć dużo tez zależy od dystrybucji, a jedna z najbardziej stabilnych jest Debian
3. Szybkość działania - choć tutaj ta różnica się zaciera, bo dzisiejsze komputery są już tak wydajne, ze nawet mało zoptymalizowane systemy działają w miarę płynnie. Ale na słabszych jednostkach odpowiednie dystrybucje Linuxa będą działały o niebo lepiej.
4. Cena - Linux jest darmowy. Więcej chyba nie trzeba dodawać.

Polecam spróbować zainstalować Linuxa (Ubuntu) obok Windowsa. Spróbować jak działa, jak się na nim pracuje, co oferuje. Może przekonacie się do niego tak jak ja się przekonałem.
Ja już przez ten okres zdążyłem zmienić Ubuntu, na Kubuntu, potem na Minta, następnie na Linux Sabayon i ostatecznie osiąść na OpenSuse 12.
I już na pewno nie wrócę nigdy do Windowsa :)


1 komentarz: