niedziela, 10 listopada 2013

Rozdzielczości w ekranach smatfonow - czyli wciskanie ludziom kitu.

Czytając najnowsze zapowiedzi Samsunga dotyczące rozdzielczości kolejnych jego smartfonow, mam nieodparte wrażenie, ze albo Koreańczycy maja inne oczy od nas europejczyków, albo maja na stale zainstalowane mikroskopy w oczach.

Zresztą podobne zapowiedzi daje LG, ale to tez Korea, wiec moje sugestie dotyczące odmiennych oczu może się potwierdzić.
Wchodząc w szczegóły, trend jest taki, aby w roku 2014, Samsung S5 wyposażony był w wyświetlacz o rozdzielczości 2560x1440, a w kolejnym roku rozdzielczość miała już wzrosnąć do UHD czyli 3840x2160.
Wszystko na papierze wygląda ekscytująco. Rozdzielczości powalają, tylko ciekawe po co to wszystko? toż to przerost formy nad treścią.
Mamy 5 calowe ekrany z takimi rozdzielczościami, a laptopy z 15 calowymi ekranami dalej są sprzedawane z rozdzielczością 1366x766. Tu własnie przydał by się postęp, a nie w małych ekranach smartfonow, gdzie różnicy miedzy FHD, a WQHD nie jesteśmy wstanie zobaczyć gołym okiem.

Można zrozumieć tu producenta, który chce być innowacyjny i z każdym rokiem dawać coś nowszego i lepszego w swoich flagowych produktach. Ale moim zdaniem to jest raczej cofanie się niż postęp. Włożenie ekranu o większej rozdzielczości nie poprawi komfortu obsługi telefonu, ale zwiększy wymagania względem procesora i układu graficznego oraz baterii.

Producent będzie musiał sobie poradzić z odprowadzeniem ciepła ze smartfona oraz zachowaniem płynności działania oprogramowania. Nie wspominając już o czasach czuwania.
Wiec jeśli postęp technologiczny w kwestii baterii nie ruszy do przodu co najmniej w równym stopniu jak rozdzielczość ekranów, to niedługo możemy mieć telefony o niebotycznych rozdzielczościach działające przy dobrych wiatrach pół dnia.

Już widzę, informacje w instrukcjach, ze aby telefon działał dzień należy jak najmniej używać ekranu.
Czyli dajemy wam zajebisty ekran, ale nie oglądajcie go za długo, bo wam telefon szybko siadzie :)
Wiec jaka czeka nas przyszłość w smartfonach?


  1. Ekrany o rozdzielczościach  UHD
  2. Zwiększenie grubości telefonu aby zmieścić większa baterie, która pociągnie ta rozdzielczość
  3. Wentylator na tylnej ściance, aby odprowadzić ciepło z procesora
  4. Kanały termiczne wyprowadzające ciepło na dol telefonu, aby klientowi reki nie poparzyć
To oczywiście żarty na które sobie tutaj pozwoliłem, ale wydaje mi się ze postęp idzie nie w tym kierunku co trzeba. Nie widzę tutaj potrzeby zwiększenia wygody użytkowania telefonu, tylko potrzebę przygniecenia klienta cyferkami, które są mu tak potrzebne, jak większy plecak na wycieczkę. Ale i tak włoży do niego tylko tyle ile uniesie.


Te idiotyczne zapowiedzi mnie śmieszą, ale klienci i tak kupią te smartfony, bo klient lubi cyferki, a producenci dobrze o tym wiedza. A ze telefon będzie działać niecały dzień, to klient przecież musi zrozumieć, bo w końcu ma taki wypasiony telefon z takim super ekranem.
Tylko po co mu taki ekran, skoro już na dzisiejszych FHD nie widać pojedynczego piksela bez mikroskopu.
Apple Iphone 5 posiada ekran o rozdzielczości 640x1136 pixeli, czyli o gęstości 326 pikseli na cal i pierwsze wrażenie jest takie ze nie widać różnicy miedzy moim HTC ONE o gęstości 469 pikseli na cal. Wiec po co dalsze zagęszczanie? Nie wiem. Pewnie Samsung z LG tez nie wiedza, ale czymś trzeba klienta przekonać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz